4 wpisy.
23-24.11.19 uczestniczyłam z mężem w rekolekcjach "Małżeństwo drogą do szczęścia". Jesteśmy 28 lat po ślubie. Oczywiście nieporozumienia, niezrozumienie - chleb powszedni. Z mojej strony modlitwy o zgodę, uzdrowienie relacji....... Byliśmy dwa razy na krótkich konferencjach z dr Pulikowskim, okresowo odsłuchiwaliśmy ważne dla nas konferencje na YouTube.
Przy adoracji Najświętszego Sakramentu w sierpniu 2019, prosząc i pytając Pana Boga co dalej mam robić, "usłyszałam": odnowić przyrzeczenia małżeńskie. Świetna zaraz we wrześniu pojawiła się "okazja" w kościele farnym, specjalna Msza dla małżonków i świętowanie rocznic ślubu. Mąż nie chciał, wręcz się wstydził. Nie naciskałam. Kolejna "okazja" to właśnie rekolekcje z dr Pulikowskim. Mąż się zgodził, ja bardzo sceptycznie, tyle już się osłuchałam z wykładami doktora...... Zapisałam się mimo braku planu rekolekcji.... Jesteśmy ogromnie wdzięczni z mężem, że mogliśmy w nich uczestniczyć, dziękujemy organizatorom, a przede wszystkim Panu Bogu za prowadzenie.
Jesteśmy umocnień "wylaniem" łask Ducha Świętego, modlitwą wstawienniczą i oczywiście odnowieniem przyrzeczeń. Wszystko dla nas na "wyciągnięcie" dłoni. Ogromne ciepło, łzy oczyszczenia, spokój, pokój, radość, miłość,.... Bogu Chwała
25 lutego byłam w domu jednego serca na godzinie modlitwy uwielbieniowej. Od kilku miesiecy zmagalam sie z nieczystoscia, mimo moich wysiłkòw nic nie pomagało i ciągle upadałam. W czasie modlitwy w zasadzie nic nadzwyczajnego sie nie wydarzyło. Jednak na drugi dzień zdziwiłam się, gdy ciągle po glowie chodziła mi piosenka po głowie "jestem wolny, wybawiony" i w zasadzie wtedy zdałam sobie sprawę, że Bòg uwolnił mnie od tego nałogu. Tak po prostu. Mijają juz 2 tygodnie od tamtej modlitwy i dalej trwam w czystości. Dziękuję Ci Boże, że mnie uwolniłeś tak po prostu, Ty wszystko możesz i jesteś Dobrym Bogiem. I dziękuję Wam, że jest takie miejsce gdzie można przyjść i razem uwielbić Boga i po prostu po być w Jego obecności.
Jako matka bardzo chciałabym dać każdemu z moich dzieci poczucie bycia kochanym i ważnym. Dlatego zawsze bardzo bałam się sytuacji utraty ciąży. Myśl o tym, że moje dziecko mogłoby odejść zanim ktokolwiek zdąży je przytulić, zanim doświadczy czyjejś miłości, była dla mnie nie do udźwignięcia.
Podczas rekolekcji organizowanych przez Wspólnotę Dom Jednego Serca doświadczyłam tego, co niektórzy nazywają "spoczynkiem w Duchu Świętym". To było bardzo dobre doświadczenie. Poczułam spokój, bezpieczeństwo i ogromną miłość, jakbym wpadła prosto w czyjeś kochające ramiona. Przyszło mi do głowy, że właśnie tak musi wyglądać śmierć - że przecież właśnie ona jest wpadaniem w Boże kochające ramiona, byciem przez nie otulonym.
Jakiś czas później byłam w 5. tygodniu ciąży. Akurat uczestniczyłam w kolejnych rekolekcjach, więc moje poczucie otulenia Bożą miłością było znowu bardzo aktualne. To był "Szum z Nieba" 2018 - który z tego względu zapamiętam na zawsze. Wkrótce potem okazało się, że ten 5. tydzień był ostatnim.
Już się nie boję. Wierzę, że moje dziecko doświadcza tej samej Miłości, błogości, poczucia bezpieczeństwa. Wierzę, że doświadcza pełni i niczego mu/jej nie brakuje.
Ktoś powiedział mi wtedy: „Nie pytaj dlaczego tak się stało, ani po co. Po prostu uwielbiaj. Bóg jest jedynym dawcą życia - uwielbiaj Go w tym życiu, które przez chwilę w tobie żyło.”
Byłam na rekolekcjach Szum z nieba zorganizowanych przez dom jednego serca i nie mogę nie napisać kilku zdań na temat tego co Pan Bóg uczynił w ich trakcie. Było to jedno z ważniejszych wydarzeń w moim życiu ponieważ udało mi się namówić mego syna (15 - letniego) aby poszedł tam razem ze mną. wcześniej syn nie był entuzjastycznie nastawiony do takich wydarzeń, a w piątek przed wejściem na halę był gotów zrezygnować. Pan Bóg okazał łaskę, Duch Święty mocno działał w sercach zgromadzonych. Już w piątek mój syn był zachwycony że można odczuwać taką radość i pokój, a w sobotę po modlitwie o wylanie Ducha Świętego nie chciał wychodzić z hali. Po rekolekcjach pierwszy raz od dłuższego czasu miał ochotę przytulić swą siostrę, porozmawiać z rodziną (wcześniej ulubionym zajęciem i pasją była gra na komputerze). z własnej woli zaczął czytać książkę Marcina Zielińskiego, choć wcześniej oprócz lektur nic nie czytał.
Piszę te słowa choć trudno mi to przychodzi bo wiem jak wielu rodziców martwi się o swoje dzieci i pragnę im przekazać: czekajcie cierpliwe, zaufajcie panu a on spełni wasze głębokie pragnienia i dołoży coś od siebie.
Chwała panu